- Szczegóły
-
Kategoria: 15. Chile
-
Odsłony: 4466
5-11 marzec 2014 roku (574-580 dzień)
Carretera Austral cz.II ... czyli takie kolory istnieją naprawdę
Widać, że wakacje w Chile się skończyły, bo ostatnio spotykamy tyko obcokrajowców. Zajeżdżamy na kemping w Coyhaique, a ten pod okupacją niemieckich rowerzystów, którzy co wieczór upierają się przy rozpalaniu kominka, który w ogóle nie grzeje za to zaczadza całą kuchnię. Zmywamy się stamtąd i ruszamy do miejsca, które podobno konkuruje z najsłynniejszym parkiem narodowym Chile - Torres del Paine. Jeszcze tam nie byliśmy więc nie mamy porównania, ale Cierro Castillo jest faktycznie przepiękne. Postrzępione szczyty, śnieg, a u podnóża lodowiec i laguna. Tam też się wdrapaliśmy i nawet lodowiec udało nam się pogłaskać. Jedyny minus to niemiłosierny wiatr, który nawiewa nam tony piachu do namiotu, jedzenia i bagażnika.
Jeszcze mało nam widoków, więc zamiast przepłynąć jezioro General Carrera promem i wylądować bezpośrednio na przejściu granicznym, postanawiamy je okrążyć. Droga dość męcząca, ale widoki niesamowite, chyba najlepsze na całej trasie. Wytelepało nas jednak i wymroziło, więc w Puerto Tranquillo robimy sobie dwa dni odpoczynku z przerwą na rejs do marmurowych jaskiń. Jaskinie bardzo ładne, woda turkusowa, a na jeziorze fale jak na oceanie.
To już prawie pożegnanie z Chile. Jeszcze tylko nocleg w Chile Chico i z samego rana wjeżdżamy do Argentyny. Do Chile jednak jeszcze na chwilę wrócimy.
Relaksacyjny klimat na kempingu w Coyhaique. |
Dziwne rzeczy się dzieją w Coyhaique. Policja nie zwróciła nawet uwagi na kobietę z kukurydzą na głowie. |
Laguna w Rezerwacie Narodowym Cerro Castillo. |
W wąwozie w drodze do Villa Cerro Castillo |
Lekcja kastylijskiego nr 3: "Feliz viaje", czyli komu w drogę temu kopa (inaczej "szczęśliwej podróży"). |
Cuesta del Diablo to jedno z pocztówkowych miejsc Carretera Austral. |
Po lewej Cerro Castillo |
Co oni tu robili, że tak dłonie odcisnęły się na skale?! |
Monumento Nacional Las Manos de Cerro Castillo - najstarsze ślady dłoni mają podobno około 3 tys. lat. |
Okolice Villa Cerro Castillo |
Na kempingu w drodze do kibelka |
Cerro Castillo o poranku. |
Ruszamy na jednodniowy spacerek w pobliże góry. |
Bez siodła była bezużyteczna |
Ostatnie spojrzenie co za nami... |
... i hyc do Narodowego Rezerwatu. |
A po drodze punkty widokowe |
My znaleźliśmy taki bardziej jesienny. |
Radosne oznaczenia szlaku |
Widok na okolicę z większej wysokości |
Rezerwat Narodowy Cerro Castillo |
Kuleczki na wzmocnienie |
Cykl "Gdzie jest Sława?" nie cieszył się ostatnio popularnością, więc tym razem bez zagadki. |
Rezerwat Narodowy Cerro Castillo |
Szczyt (2675 m n.p.m.) trochę się przed nami krył. |
Cerro Castillo i lodowiec |
Archeologiczne odkrycie roku! |
Przepiękna laguna pod lodowcem |
Lodowiec |
Rezerwat Narodowy Cerro Castillo |
Rezerwat Narodowy Cerro Castillo |
Gigantyczna ściana Cerro Castillo |
(O)twory lodowcowe |
Oparty o kostkę lodu |
Rezerwat Narodowy Cerro Castillo |
No i zeszła "sławna" lawina na Kristobala! |
Jeden z tysiąca szyfrów znaleziony pod górą |
Siesta |
Gąski, gąski do domu! Boimy się, bo ktoś się podszywa! |
No i ruszyliśmy dalej. A przed nami kolejne niespodzianki. Na początek Laguna Verde i turkusowa woda. |
Carretera Austral |
Carretera Austral |
Carretera Austral |
Wiatr daje znać o sobie niemal każdego dnia |
Carretera Austral |
Carretera Austral |
Carretera Austral |
Ojciec Antonio był w tych okolicach bardzo wpływowy |
Dotarliśmy do Puerto Tranquilo |
A oto i jeden z mieszkańców wioski |
Pamiątkowa fotka z kapitanem, |
czyli ruszamy na wycieczkę po wzburzonym jeziorze. Podobno fale sięgają tu nawet 7 metrów. |
Marmurowe klify |
Ściana w jednej z jaskiń |
Wypływamy na jezioro |
Marmurowe jaskinie |
Marmurowe jaskinie |
Filar |
Jezioro General Carrera |
Wyżłobione korytarze |
Capilla de Marmol |
Capilla de Marmol |
Jezioro General Carrera |
Puerto Tranquilo |
Jezioro General Carrera |
Czas na mały jubileusz - 9999,9 km na naszych maszynkach. |
Jezioro General Carrera |
Zjeżdżamy z Carretara Austral w stronę granicy z Argentyną. |
Nasze ostatnie kilometry na Carretera Austral |
Rzeka zasilająca jeziero |
Takie kolory istnieją naprawdę! |
Jezioro ma powierzchnię 1,850 km² z czego 970 km² leży po stronie chilijskiej. |
Jezioro General Carrera |
Jezioro jest pochodzenia polodowcowego i otaczają je Andy. |
Most na jeziorze |
Maksymalna głębokość to aż 586 m. |
Prawie jak basen |
Jezioro General Carrera |
Jedna z wysepek na jeziorze |
Jadźwingowi się podobało! |
Nam również, czyli drugie śniadanie w wyjątkowych okolicznościach. |
Droga odbija na trochę w głąb lądu. |
Jezioro General Carrera |
Pozdrawiamy z Chile! |
Jezioro General Carrera |
Trochę tu wiało. Na jednym z zakrętów mocowaliśmy się dłuższą chwilę z wiatrem. |
Pojawił się również zjazd do przepaści. |
Jezioro General Carrera a na horyzoncie część argentyńska - jezioro Buenos Aires. |
Laguna Verde |
Laguna Verde |
Dotarliśmy do Chile Chico |
Taki obrazek to już rzadkość |
Tego okna to już nikt nie wybije. Może pomysł na biznes dla Taty Tapicera?! |
W pobliżu Chile Chico |
Chile Chico i skutek porywistych wiatrów |
Chile Chico |