czol1050c

4-11 luty 2014 roku (545-552 dzień)

Villarrica ... czyli kolorowy bieg na wulkan

Villarrica

Jako że południe Chile bywa deszczowe udoskonalamy nasz zestaw kempingowy biorąc przykład z najlepszych. Chilijczycy są mistrzami biwakowania. W oka mgnieniu urządzają sobie małe zagródki złożone z namiotu, stolika i rusztu, a wszystko to pod wodoodporną plandeką. Nie chcemy być gorsi i też zaopatrzamy się w płachtę. Pierwotnie miała chronić motory, a tu okazuje się, że bez problemu mieści i zestaw chilijski i nasze maszyny. W naszej zagródce deszcz nam nie straszny i możemy sobie poczekać na lepszą pogodę, by wdrapać się na wulkan Villarrica.

W międzyczasie, w ramach rozgrzewki przed wspinaczką, wzięliśmy udział w Kolorowym Biegu. Zdaje się, że inicjatywa ta nie dotarła jeszcze do Polski, a szkoda, bo zabawa jest fajna. Bieg nazywany jest najszczęśliwszymi pięcioma kilometrami na Ziemi. A dlaczego kolorowy? Zaczynasz w białej koszulce, a kończysz jak po hinduskim Holi. Po każdym przebiegniętym kilometrze obsypują cię innym kolorem farby.

Dość długo zastanawialiśmy się czy wchodzić na wulkan. Nie można wspiąć się na niego o tak sobie, ale trzeba wykupić wycieczkę z przewodnikiem. W dodatku trwa sezon, więc można spodziewać się setek ludzi a jakoś nie bardzo nam się uśmiecha ślamazarne wdrapywanie się w rządku tak samo ubranych turystów. Z drugiej strony wulkan prezentuje się pięknie okryty śnieżną czapą, a nam brakuje ruchu po ostatnich mało aktywnych tygodniach. W końcu padła decyzja. Idziemy! Kaski-orzeszki na głowę i jazda! Tak jak przewidywaliśmy chętnych było mnóstwo, a lodowcem dzielnie wędrował rząd mrówek. Okazało się jednak, że są okoliczności, w których nie ma to większego znaczenia, bo gdy przystajesz nie patrzysz na ludzi, a na niesamowite widoki wokół, a gdy idziesz podejścia są na tyle wymagające, że i tak patrzysz w śnieg. Jeszcze fajniej było zajrzeć do buchającego siarą krateru. Największa zabawa szykowała się jednak na koniec. Wiedzieliśmy, że z wulkanu podobno się nie schodzi. Zjeżdża się i to w wielkim stylu. Każdy dostaje plastikowe jabłuszko i jeden po drugim, hamując jedynie czekanem, zjeżdża z 2847 metrów. Takiej frajdy dawno nie mieliśmy. Nie dość, że prędkość jak na roller coasterze to jeszcze taplanina w śniegu. Powrót do dzieciństwa całą gębą, z tą różnica, że w czasach szkolnych nigdzie w okolicy nie było takiej górki…

Przed wyjazdem fundujemy sobie jeszcze krótki trekking w Parku Narodowym Huerquehue z pływaniem w lodowatym jeziorku. Wyczekaliśmy się na dobrą pogodę, ale było warto. Ostatnie trzy dni wynagrodziły cały deszczowy tydzień.

wroc1 wzor dalej1
Villarrica
Jesteśmy w krainie jezior
Villarrica
 Chilijski napój na dobry początek - trochę pęczaku z morelami - czyli po prostu mote con huesillos
Villarrica
 Nad jeziorem Villarrica
 Villarrica
 Jezioro Villarrica
 Villarrica
 W przerwie między ulewami zrobiliśmy sobie spacer po miasteczku
 Villarrica
 Urząd miejski w Villarrica
 Villarrica
 Villarrica
 Villarrica
 Kolorowo na kempingu
 Villarrica
 Kotlety dla pasibrzuchów
 Villarrica
 Wulkan Llaima (3125 m n.p.m.) pojawił się na horyzoncie
 Villarrica
 Modelunia-Lalunia
 Villarrica
 Jak przestało padać to przenieśliśmy się do Pucon
 Villarrica
 Mapucho i Kristobal na spacerze. ¿A gdzie ta lapka?
 Villarrica
 Strażacy w Pucon
 Villarrica
 Z Leonem i Doną
 Villarrica
 Nasz przyjaciel
 Villarrica
 Wulkaniczny bar
 Villarrica
 Kolejny zwierz z Pucon
 Villarrica
 Na głównym placu
 Villarrica
 Uśmiechnięta Mapuchanka - to pewnie po spacerze z Kristobalem
 Villarrica
 Jezioro Villarrica od strony Pucon
 Villarrica
 Jezioro Villarrica. Wciąż pochmurno i wciaż czekamy na poprawę pogody.
 Villarrica
 Co za radość po zakupie okularów
 Villarrica
 Przyczłapał na super ofertę
 Villarrica
 Jezioro Caburgua
 Villarrica
 Jezioro Caburgua
 Villarrica
 Sztuka skalna
 Villarrica
 Nad jeziorem Caburgua
 Villarrica
 Prawdziwy rower wodny
 Villarrica
 Jezioro Caburgua
 Villarrica
 Zbiorowa gimnastyka plażowiczów
 Villarrica
 Wodospady Ojos de Caburgua
 Villarrica
 Woda spada z dwóch stron
 Villarrica
 W pobliżu wodospadów
 Villarrica
 Na sobotnim pikniku w Relicura
 Villarrica
 Zupa już prawie gotowa
 Villarrica
 Mięcho też można konsumować
 Villarrica
 A my chuchamy na empanade
 Villarrica
 I zajadamy się kuchen, czyli germańskim plackiem
 Villarrica
 "Zatańczem?" - "Ino razo, tera mnie golenie dro!"
 Villarrica
 Huasos przy barze - czyli chilijscy kowboje na festynie
 Villarrica
 Przyłapana na objadaniu się jeżynami
 Villarrica
 No i jest! Pokazał się wreszcie. Przed Państwem wulkan Villarrica (2847 m n.p.m.)
 Villarrica
 A my na rozgrzewkę wystartowaliśmy w kolorowym biegu. Oczywiście na punkcie pomiarowym byliśmy dużo wcześniej niż pozostali uczestnicy, ba nawet dużo wcześniej niż początek zawodów.
 Villarrica
 Farby jak widać już przygotowane
 Villarrica
 Nieco zaspani ale pełni wiary w sukces
 Villarrica
 Rozgrzewka przed biegiem na miejskim stadionie
 Villarrica
 Ruszyli! To już kolejny kolorowy przystanek.
 Villarrica
 Nie tylko my mieliśmy kupę radochy!
 Villarrica
 Czas na kolor żółty
 Villarrica
... i nacieranie
 Villarrica
 Dobiegła!
 Villarrica
 Dociągnęli go!
 Villarrica
 Feta po biegu
 Villarrica
 Aż tak umorusani jak po Holi nie byliśmy.
 Villarrica
 Nasza zagródka na kempingu
 Villarrica
 Pucon ze wzgórza
 Villarrica
 Przy monastyrze
 Villarrica
 Suava z przygotowanym sprzętem, czyli ruszamy na wulkan.
 Villarrica
 Widok na okolicę o poranku
 Villarrica
 Dotarliśmy do bazy pod wuklanem. Czas na spacerek.
 Villarrica
 Niektórzy zafundowali sobie wyciąg a my ruszamy "z buta".
 Villarrica
 Teleferico w chmurach
 Villarrica
 Kaski orzeszki
 Villarrica
 Po dwóch godzinach wspinaczki zaczął się śnieg.
 Villarrica
 Przewodnik pogania grupę leniuchów.
 Villarrica
 Gęsiego
 Villarrica
 Wulkan Villarrica jest jednym z najbardziej aktywnych w Chile. W XX wieku wybuchał kilkanaście razy.
 Villarrica
Tylko po zachodniej stronie wulkanu nie mieliśmy widoków z powodu licznych chmur.
 Villarrica
 Inna nazwa wulkanu to Rucapillán - tak określali górę Mapuche.
 Villarrica
 Nosze w pogotowiu
 Villarrica
 Stożek jest naprawdę imponujący.
 Villarrica
Wulkan Villarrica
 Villarrica
 Można sobie też zafundować przelot samolotem nad jeziorami.
 Villarrica
 Przerwa
 Villarrica
 I w drogę
 Villarrica
 Śnieg utrzymuje się tu przez cały rok
 Villarrica
 Ciężki etap wspinaczki
 Villarrica
 Dotarliśmy na szczyt. Z krateru bucha siara!
 Villarrica
 Magmy nie widać, przynajmniej z tej odległości.
 Villarrica
 Na szczycie
 Villarrica
 A może skoczymy na drugi wulkan?
 Villarrica
 Szczeliny w lodowcu
 Villarrica
 Przebrani w firmowe ciuchy paradujemy po szczycie
 Villarrica
 Wulkan Lanin przy granicy z Argentyną
 Villarrica
 A na horyzoncie widać kolejne wuklany, między innymi Osorno i Choshunenco.
 Villarrica
 Przy kraterze ciężko było oddychać. Siarka skutecznie nas przeganiała w dalsze miejsca.
 Villarrica
 Jabłuszko gotowe, czas na rozrywkę.
 Villarrica
 To już ostatni etap zjeżdżania. Było rewelacyjnie!
 Villarrica
 Ostatnie metry znowu trzeba pokonać o własnych siłach.
 Villarrica
 To by było na tyle. Wracamy do Pucon.
 Villarrica
 No jeszcze wizyta w wyciągowym kibelku. Drzwi nowocześnie odsuwane.
 Villarrica
 Kolejny dzień pogodny, więc korzystamy z aury i ruszamy do Parku Narodowego Huerquehue.
 Villarrica
 Park znajduje się na wysokości od 750 do 2000 m n.p.m.
 Villarrica
 Czekała nas mała wspinaczka.
 Villarrica
 Witamy w Parku!
 Villarrica
 Znowu straszą promieniowaniem UV
 Villarrica
 Kaskada Nido de Aguila
 Villarrica
 Wygrzewają się
 Villarrica
 Widok na wulkan Villarrica oraz jezioro Tilquilco
 Villarrica
Wodospad Trufulco
 Villarrica
 Czas przycupnąć
 Villarrica
 Wodospad Trufulco
 Villarrica
 Pierwsze z jezior na naszej trasie - Chico
 Villarrica
 Krystalicznie czysta woda
 Villarrica
 Ptasior
 Villarrica
 Laguna el Toro
 Villarrica
 Laguna el Toro
 Villarrica
 W parku
 Villarrica
 Charakterystyczne drzewa parku - araucaria araucana.
 Villarrica
 Laguna el Toro i lasy araucari - drzewa te są zawsze zielone i mogą urosnąć aż 40 m
 Villarrica
 Czas na kąpiel
 Villarrica
 Trochę nas woda zmroziła ale przyjemność była ogromna.
 Villarrica
 Laguna Verde, czyli ostatnie jeziorko na naszej trasie.
 Villarrica
 Ewę poznaliśmy w Agencji Turystycznej, gdzie wykupiliśmy wycieczkę na wulkan. Skoczyliśmy więc polskim zwyczajem na jedno małe!

 

wroc1 wzor dalej1


Showcases

Background Image

Header Color

:

Content Color

:

Our website is protected by DMC Firewall!