- Szczegóły
-
Kategoria: 26. Nikaragua
-
Odsłony: 4154
31 styczeń - 2 luty 2015 roku (906-908 dzień)
... czyli z wielkich planów wielkie nici
Ależ mieliśmy planów na Leon i okolice. I na wulkan mieliśmy wleźć i poplażować trochę. Wulkan obejrzeliśmy przejazdem, a na plażę nawet się wybraliśmy, ale było nam za gorąco i wróciliśmy do miasteczka. Czasem tak bywa, trzeba sobie odpuścić, pobumelować i w kolejnym miejscu już nie na siłę zrobić coś z ochotą. W Leon za to wróciły trochę boliwijskie klimaty a to za sprawą przaśnego mercado, gdzie można zakupić wszystko i nocnych stoisk z jedzeniem. W ramach kontynuacji nowej metody zwiedzania znaleźliśmy też sobie całkiem przyzwoitą kawiarnię.
Bejsbol to chyba sport narodowy Nikaraguańczyków. |
Wreszcie jakiś porządny targ. |
W poszukiwaniu nowych smaków. |
Sok z męczennicy olbrzymiej (Passiflora quadrangularis). |
León również otrzymał swoją nazwę od miasta w Hiszpanii. |
Pierwsze kroki skierowaliśmy do katedry, największej tego typu budowli w Ameryce Środkowej. |
To kolonialne miasto nazywane jest również León Santiago de los Caballeros. |
Katedry strzegą lwy. |
Początkowo miasto leżało 32 kilometry od aktualnej lokalizacji. "León Viejo" zostało zniszczone w 1610 roku w wyniku licznych trzęsień ziemi. |
Na placu głównym. |
W poszukiwaniu dobrej kawy. |
Ze względu na loki Cristobal wybrał odpowiednią wariację z kofeiną. |
León |
Na jednym z hotelowych dziedzińców. |
Iglesia San Felipe |
Katedra przed zmierzchem. |
León |
Iglesia San Felipe |
Z wizytą na plaży |
Zbyt wiele się tu nie działo. |
Plażowiczów również nie dostrzegliśmy. |
Nocne wyżerki pod katedrą. |
León |
Na rynku życie wciąż tętni. |
León |
Ruszamy w kierunku granicy z Hondurasem. |
Przerwa w poszukiwaniu gwoździa. |
Chipsy bananowe w Ocotal. |
Ocotal |
Zajadamy się ananasami. |
Ocotal. |
Garść praktyczna: > Hostel Limon - 19 USD, internet , kuchnia, bez łazienki; > Wycieczki z agencją: Telica 55 USD/ 2 dni; Cerro Negro i dwa zjazdy na snowboardzie 30 USD. |