Witamy na naszej stronie!

Zapraszamy do oglądania i czytania pocztówek wysyłanych przez nas z różnych zakątków świata.

Nowy refluks >>> Rok po powrocie

>>> MAPA <<< >>> KALENDARZ <<<

 Po 961 dniach zakończyła się nasza podróż dookoła świata. 

 

Ekwador, Kolumbia, Wenezuela

Ostatni filmik: 24 > Ekwador, Kolumbia, Wenezuela

 

 

 

Mapa

Zaczęliśmy od odwiedzin znajomych w Finlandii, później była Rosja, Mongolia, Chiny, Indie..., Australia, Nowa Zelandia i Ameryka Południowa, Środkowa i Północna. Obecnie można nas spotkać gdzieś w Warszawie. Zobacz naszą trasę >>>

'Wprawki'

Nasze wspólne podróżowanie zaczęło się od Rumunii. Później była Turcja, Syria i Jordania oraz podróż poślubna na Kretę. Jak chcesz zobaczyć co tam porabialiśmy to zajrzyj tu  »»»

Filmiki

Czasami coś nakręcimy i zmontujemy. Jak dotychczas sylwestrowy hit "Ona tańczy dla mnie" podobał się najbardziej. Oczywiście w podróży 'zawsze' jest problem z wolnym czasem, więc teledyski pojawiają się z lekkim opóźnieniem. Filmiki umieszczamy na You Tube, a linki można znaleźć tu »»»

Księga Gości

Czytanie komentarzy pod zdjęciami i wpisów w księdze gości sprawia nam ogromną frajdę, więc nie krępujcie się! »»»

O nas

Oto co o sobie myślimy, a raczej myśleliśmy, jeszcze przed opuszczeniem ojczyzny i rozpoczęciem naszej podróży dookoła świata. Żona o mężu i mąż o żonie »»»

Kontakt

Wróciliśmy do Warszawy.
  • tel.: +48608853724

21-28 marzec 2014 roku (590-597 dzień)

Torres del Paine ... czyli jak uniknęliśmy losu króla Popiela i zostaliśmy Chilijczykami pełną gębą

Torres del Paine

Strasznie nie chce nam się ruszyć. Pada, wieje i najchętniej zostalibyśmy w ciepłym hostelu. Torres del Paine zaliczyć jednak trzeba, a skoro trzeba to karnie zerwaliśmy się z pościeli jeszcze po ciemku, by dołączyć do wciąż sporej, pomimo końca sezonu, grupki żądnych wrażeń.

Już na wstępie strażnicy parkowi przywitali nas miłą niespodzianką. Kilka już razy skorzystaliśmy z RUT-u, czyli tutejszego NIP-u, żeby płacić sporo niższą stawkę dla Chilijczyków. Tym razem jednak wypadły urodziny Prezesa, albo Dzień Leśnika i uroczyście nam oznajmiono, że Chilijczycy wchodzą za darmo! Tym oto sposobem, bez zbędnych formalności, starań i aranżowanych małżeństw zostaliśmy mianowani na Swoich!

A park oczywiście piękny, chociaż Fitz Roy i Perrito Moreno z poprzedniego wpisu zrobiły na nas dużo większe wrażenie. Tam nie mieliśmy jednak takich atrakcji i takiego zbliżenia z lokalną fauną jak tu. Pierwsze spotkanie było dość nieśmiałe. Obudził nas jakiś delikatny chrobocik, a światło latarki ujawniło obecność kogoś trzeciego. A ten ktoś trzeci zostawił niewielką dziurkę jakieś dziesięć centymetrów nad podłogą namiotu, chcąc zapewne dostać się do naszych zapasów. Wywiesiliśmy cały nasz spożywczy dobytek na drzewie, ale napastnik wrócił, a chwila naszej drzemki wystarczyła by dziurę powiększyć. Do rana więc co chwilę budziliśmy się i przeganialiśmy upartą mysz świecąc jej bez przerwy latarką po ślepiach.

Spotkanie twarzą w twarz nastąpiło w czasie ostatniego noclegu. Zanocowaliśmy na kempingu, na który, chyba nie bez przyczyny, kusi się niewielu turystów. Nie ma miejsc osłoniętych od wiatru i jak nas ostrzegli napotkani ludzie, grasują tam setki myszy. Nie mieliśmy jednak za bardzo wyjścia, ostatni autobus już pojechał, a do poprzedniego kempingu przy wietrze zrzucającym ze ścieżki nie uśmiechało nam się wracać. Powiesiliśmy więc plecaki w naszych nieprzemakalnych workach na sznurku do prania, a sami rozłożyliśmy się na stole pod wiatą. Dołączyła jeszcze do nas para Niemców, którzy rozłożyli się na ławkach. Myszki nie czekały nawet aż położymy się spać. Zwiadowczyni dała o sobie znać przebiegając mi bezczelnie po stopie. Wydawało się jednak, że na stole będziemy bezpieczni. To poczucie zmniejszyło się znaczenie, gdy zobaczyłam jak myszki przebiegają po ławkach, na których spali już niczego nie świadomi Niemcy. Potem dorwały się do powieszonych wysoko śmieci, a wtedy już Krzysiek biegający z miotłą (swoją drogą jedyny kemping, na którym w ramach wyposażenia znajdowały się dwie miotły na kiju) obudził i uświadomił naszych współspaczy, że myszy właśnie buszują w ich śmieciach i biegają po plecakach. Najgorsze jednak nastąpiło, gdy wiedziona instynktem wyjrzałam ze śpiwora i spojrzałam w błyszczące oczęta paskudnego myszocha buszującego po naszym stole! Postanowiłam więc nie spać i czytać przy latarce dopóki dam radę. O 3 nad ranem było mi już wszystko jedno. Przykryłam głowę śpiworem i jakoś dotrwałam do rana. Na szczęście plecaki, a w nich namiot i śniadanie przetrwały noc nienaruszone. Niemcy natomiast podzielili się owsianką z myszami, a wielka dziura w plecaku została im na pamiątkę.

wroc1 wzor dalej1
Torres del Paine
W Puerto Natales przywitały nas kormorany na palach.
Torres del Paine
 Jak również naczelny wiertniczy.
Torres del Paine
 Byli też akrobaci nad oceanem
Torres del Paine
 Trekking zaczynamy w deszczu. Klasycznie ruszamy na trasę "W" - czyli czeka nas kilka dni spacerów po okolicach.
Torres del Paine
 Bienvenido! Ale mina jakaś nietęga!
Torres del Paine
 Tego dnia widoków nie było. W sumie to nie ma co się dziwić - w marcu i kwietniu pada tu najwięcej.
Torres del Paine
 Od następnego ranka aura nam już sprzyjała.
Torres del Paine
 Główna atrakcja parku - widok na wieże z Base de Las Torres.
Torres del Paine
 Torres del Paine
Torres del Paine
 Masyw należy do grupy górskiej Cordillera del Paine i składa się z trzech wież skalnych (około 2500 m n.p.m).
Torres del Paine
 Torres del Paine
Torres del Paine
 Co roku odwiedza to miejsce 140 tysięcy osób
Torres del Paine
 Torres del Paine
Torres del Paine
 Korzystaliśmy z darmowych kempingów - Campamento Torres
Torres del Paine
 Obraz na szlaku
Torres del Paine
 Nad rzeką Ascencio
Torres del Paine
 Górskie ciężarówki
Torres del Paine
 Dolina Ascencio
Torres del Paine
 Kondor patrolował okolice
Torres del Paine
 Jezioro Nordenskjöld
Torres del Paine
 Park Narodowy Torres del Paine
Torres del Paine
 To był długi dzień. Kolejne krajobrazy na naszej drodze.
Torres del Paine
 Park Narodowy Torres del Paine
Torres del Paine
 Jezioro Nordenskjöld i turkusowa woda
Torres del Paine
 Cuernos del Paine
Torres del Paine
 Po lewej Cerro Paine Grande i po prawej Cuernos del Paine
Torres del Paine
 Park Narodowy Torres del Paine
Torres del Paine
 Wycieczka do Doliny Francuskiej
Torres del Paine
 Przez dolinę przepływa rzeczka
Torres del Paine
 Dolina Francuska
Torres del Paine
 Torres i Cuernos del Paine
Torres del Paine
 Dolina Francuska
Torres del Paine
 Dolina Francuska
Torres del Paine
 Dolina Francuska
Torres del Paine
 Dolina Francuska
Torres del Paine
 Pogoda zmienia się tu bardzo szybko
Torres del Paine
 W dole jezioro Pehoé
Torres del Paine
 Park Narodowy Torres del Paine
Torres del Paine
 Park Narodowy Torres del Paine
Torres del Paine
 Park Narodowy Torres del Paine
Torres del Paine
 Trzeci dzień spaceru i poranek przy jeziorze Skottsberg
Torres del Paine
 Park Narodowy Torres del Paine
Torres del Paine
 Tym razem lewitująca Sława
Torres del Paine
 Efekt pożarów parku - winowajacami czeski (2005 roku) i izraelski turysta (2011).
Torres del Paine
 Spłonęło wówczas 155 km2 i 176 km2 parku. 
Torres del Paine
 Pora na ostatnią atrakcję ramienia "W", czyli w drodze do lodowca Grey.
Torres del Paine
 Lodowiec Grey na horyzoncie
Torres del Paine
 Wiatr dał się nam we znaki
Torres del Paine
 Kostka lodu w Jeziorze Grey
Torres del Paine
 Trochę parkowej flory
Torres del Paine
 Jezioro Pehoé
Torres del Paine
 Jezioro Pehoé
Torres del Paine
 Nadciąga typowa patagońska pogoda.
Torres del Paine
 Kłębowiska chmur nad nami
Torres del Paine
 Jezioro Pehoé
Torres del Paine
 Jezioro Pehoé
Torres del Paine
 To już końcówka naszej przygody w Torres del Paine
Torres del Paine
 Park Narodowy Torres del Paine
Torres del Paine
 Park Narodowy Torres del Paine
Torres del Paine
 Według magazynu National Geographic park został wybrany jako piąte najpiękniejsze miejsce na Ziemi.
Torres del Paine
Nad rzeką Pingo
Torres del Paine
 Wizyta ufoludków
Torres del Paine
 Schowaliśmy się przed huraganowm wiatrem pod wiatą, żeby spędzić noc w towarzystwie myszek.
Torres del Paine
 Chmury były rzeczywiście kosmiczne
Torres del Paine
 Park Narodowy Torres del Paine
Torres del Paine
 Sława poskramia wiatr! Prrr, szalony!
Torres del Paine
 Park Narodowy Torres del Paine
Torres del Paine
 Tęczowe pożegnanie nad Jeziorem Toro
Torres del Paine
 Park Narodowy Torres del Paine
Torres del Paine
 Mylodon darwini - jego skóra została znaleziona w pobliskiej jaskini. Szacuje się, że zwierz ten żył 5 tys. lat temu.
Torres del Paine
Jedno takie łapsko widzieliśmy na pustyni na północy Chile.
Torres del Paine
 Sława w szponach mylodona jednak pod protekcją Burka nic jej nie grozi.
Torres del Paine
Kicia Blachara
Torres del Paine
 Ostatni spacer po Puerto Natales i żegnamy Chile! Przygoda była wspaniała! Jak dla nas to krajobrazowo kraj nr 1 w naszej podróży!
wroc1 wzor dalej1

5-11 marzec 2014 roku (574-580 dzień)

Carretera Austral cz.II ... czyli takie kolory istnieją naprawdę

Carretera Austral cz,II

Widać, że wakacje w Chile się skończyły, bo ostatnio spotykamy tyko obcokrajowców. Zajeżdżamy na kemping w Coyhaique, a ten pod okupacją niemieckich rowerzystów, którzy co wieczór upierają się przy rozpalaniu kominka, który w ogóle nie grzeje za to zaczadza całą kuchnię. Zmywamy się stamtąd i ruszamy do miejsca, które podobno konkuruje z najsłynniejszym parkiem narodowym Chile - Torres del Paine. Jeszcze tam nie byliśmy więc nie mamy porównania, ale Cierro Castillo jest faktycznie przepiękne. Postrzępione szczyty, śnieg, a u podnóża lodowiec i laguna. Tam też się wdrapaliśmy i nawet lodowiec udało nam się pogłaskać. Jedyny minus to niemiłosierny wiatr, który nawiewa nam tony piachu do namiotu, jedzenia i bagażnika.

Jeszcze mało nam widoków, więc zamiast przepłynąć jezioro General Carrera promem i wylądować bezpośrednio na przejściu granicznym, postanawiamy je okrążyć. Droga dość męcząca, ale widoki niesamowite, chyba najlepsze na całej trasie. Wytelepało nas jednak i wymroziło, więc w Puerto Tranquillo robimy sobie dwa dni odpoczynku z przerwą na rejs do marmurowych jaskiń. Jaskinie bardzo ładne, woda turkusowa, a na jeziorze fale jak na oceanie.

To już prawie pożegnanie z Chile. Jeszcze tylko nocleg w Chile Chico i z samego rana wjeżdżamy do Argentyny. Do Chile jednak jeszcze na chwilę wrócimy.

wroc1 wzor dalej1
Carretera Austral cz.II
 Relaksacyjny klimat na kempingu w Coyhaique.
Carretera Austral cz.II
Dziwne rzeczy się dzieją w Coyhaique. Policja nie zwróciła nawet uwagi na kobietę z kukurydzą na głowie.
Carretera Austral cz.II
 Laguna w Rezerwacie Narodowym Cerro Castillo.
Carretera Austral cz.II
 W wąwozie w drodze do Villa Cerro Castillo
Carretera Austral cz.II
 Lekcja kastylijskiego nr 3: "Feliz viaje", czyli komu w drogę temu kopa (inaczej "szczęśliwej podróży").
Carretera Austral cz.II
 Cuesta del Diablo to jedno z pocztówkowych miejsc Carretera Austral.
Carretera Austral cz.II
 Po lewej Cerro Castillo
Carretera Austral cz.II
 Co oni tu robili, że tak dłonie odcisnęły się na skale?!
Carretera Austral cz.II
Monumento Nacional Las Manos de Cerro Castillo - najstarsze ślady dłoni mają podobno około 3 tys. lat.
Carretera Austral cz.II
 Okolice Villa Cerro Castillo
Carretera Austral cz.II
Na kempingu w drodze do kibelka
Carretera Austral cz.II
 Cerro Castillo o poranku.
Carretera Austral cz.II
 Ruszamy na jednodniowy spacerek w pobliże góry.
Carretera Austral cz.II
 Bez siodła była bezużyteczna
Carretera Austral cz.II
 Ostatnie spojrzenie co za nami...
Carretera Austral cz.II
 ... i hyc do Narodowego Rezerwatu.
Carretera Austral cz.II
 A po drodze punkty widokowe
Carretera Austral cz.II
 My znaleźliśmy taki bardziej jesienny.
Carretera Austral cz.II
 Radosne oznaczenia szlaku
Carretera Austral cz.II
 Widok na okolicę z większej wysokości
Carretera Austral cz.II
 Rezerwat Narodowy Cerro Castillo
Carretera Austral cz.II
 Kuleczki na wzmocnienie
Carretera Austral cz.II
 Cykl "Gdzie jest Sława?" nie cieszył się ostatnio popularnością, więc tym razem bez zagadki.
Carretera Austral cz.II
 Rezerwat Narodowy Cerro Castillo
Carretera Austral cz.II
 Szczyt (2675 m n.p.m.) trochę się przed nami krył.
Carretera Austral cz.II
 Cerro Castillo i lodowiec
Carretera Austral cz.II
 Archeologiczne odkrycie roku!
Carretera Austral cz.II
 Przepiękna laguna pod lodowcem
Carretera Austral cz.II
 Lodowiec
Carretera Austral cz.II
 Rezerwat Narodowy Cerro Castillo
Carretera Austral cz.II
 Rezerwat Narodowy Cerro Castillo
Carretera Austral cz.II
 Gigantyczna ściana Cerro Castillo
Carretera Austral cz.II
 (O)twory lodowcowe
Carretera Austral cz.II
 Oparty o kostkę lodu
Carretera Austral cz.II
 Rezerwat Narodowy Cerro Castillo
Carretera Austral cz.II
 No i zeszła "sławna" lawina na Kristobala!
Carretera Austral cz.II
 Jeden z tysiąca szyfrów znaleziony pod górą
Carretera Austral cz.II
 Siesta
Carretera Austral cz.II
Gąski, gąski do domu! Boimy się, bo ktoś się podszywa!
Carretera Austral cz.II
 No i ruszyliśmy dalej. A przed nami kolejne niespodzianki. Na początek Laguna Verde i turkusowa woda.
Carretera Austral cz.II
 Carretera Austral
Carretera Austral cz.II
 Carretera Austral
Carretera Austral cz.II
 Carretera Austral
Carretera Austral cz.II
 Wiatr daje znać o sobie niemal każdego dnia
Carretera Austral cz.II
 Carretera Austral
Carretera Austral cz.II
 Carretera Austral
Carretera Austral cz.II
 Carretera Austral
Carretera Austral cz.II
 Ojciec Antonio był w tych okolicach bardzo wpływowy
Carretera Austral cz.II
 Dotarliśmy do Puerto Tranquilo
Carretera Austral cz.II
 A oto i jeden z mieszkańców wioski
Carretera Austral cz.II
 Pamiątkowa fotka z kapitanem,
Carretera Austral cz.II
czyli ruszamy na wycieczkę po wzburzonym jeziorze. Podobno fale sięgają tu nawet 7 metrów.
Carretera Austral cz.II
 Marmurowe klify
Carretera Austral cz.II
 Ściana w jednej z jaskiń
Carretera Austral cz.II
 Wypływamy na jezioro
Carretera Austral cz.II
 Marmurowe jaskinie
Carretera Austral cz.II
 Marmurowe jaskinie
Carretera Austral cz.II
 Filar
Carretera Austral cz.II
 Jezioro General Carrera
Carretera Austral cz.II
 Wyżłobione korytarze
Carretera Austral cz.II
 Capilla de Marmol
Carretera Austral cz.II
Capilla de Marmol
Carretera Austral cz.II
 Jezioro General Carrera
Carretera Austral cz.II
 Puerto Tranquilo
192
 Jezioro General Carrera
Carretera Austral cz.II
 Czas na mały jubileusz - 9999,9 km na naszych maszynkach.
Carretera Austral cz.II
 Jezioro General Carrera
Carretera Austral cz.II
 Zjeżdżamy z Carretara Austral w stronę granicy z Argentyną.
Carretera Austral cz.II
Nasze ostatnie kilometry na Carretera Austral
Carretera Austral cz.II
 Rzeka zasilająca jeziero
Carretera Austral cz.II
 Takie kolory istnieją naprawdę!
Carretera Austral cz.II
Jezioro ma powierzchnię 1,850 km² z czego 970 km² leży po stronie chilijskiej.
Carretera Austral cz.II
 Jezioro General Carrera
Carretera Austral cz.II
 Jezioro jest pochodzenia polodowcowego i otaczają je Andy.
Carretera Austral cz.II
 Most na jeziorze
Carretera Austral cz.II
 Maksymalna głębokość to aż 586 m.
Carretera Austral cz.II
 Prawie jak basen
Carretera Austral cz.II
 Jezioro General Carrera
Carretera Austral cz.II
 Jedna z wysepek na jeziorze
Carretera Austral cz.II
 Jadźwingowi się podobało!
Carretera Austral cz.II
 Nam również, czyli drugie śniadanie w wyjątkowych okolicznościach.
Carretera Austral cz.II
 Droga odbija na trochę w głąb lądu.
Carretera Austral cz.II
 Jezioro General Carrera
Carretera Austral cz.II
 Pozdrawiamy z Chile!
Carretera Austral cz.II
 Jezioro General Carrera
Carretera Austral cz.II
 Trochę tu wiało. Na jednym z zakrętów mocowaliśmy się dłuższą chwilę z wiatrem.
Carretera Austral cz.II
 Pojawił się również zjazd do przepaści.
Carretera Austral cz.II
 Jezioro General Carrera a na horyzoncie część argentyńska - jezioro Buenos Aires.
Carretera Austral cz.II
 Laguna Verde
Carretera Austral cz.II
 Laguna Verde
Carretera Austral cz.II
 Dotarliśmy do Chile Chico
Carretera Austral cz.II
 Taki obrazek to już rzadkość
Carretera Austral cz.II
 Tego okna to już nikt nie wybije. Może pomysł na biznes dla Taty Tapicera?!
Carretera Austral cz.II
 W pobliżu Chile Chico
Carretera Austral cz.II
 Chile Chico i skutek porywistych wiatrów
Carretera Austral cz.II
 Chile Chico
wroc1 wzor dalej1

 18-26 luty 2014 roku (559-567 dzień)

Chiloe ...  czyli uwięzieni w polskiej wiosce

Chiloe

Utknęliśmy na wyspie. W naszej beztrosce za późno zabraliśmy się za organizowanie promu, a że odpływa tylko dwa razy w tygodniu, na Chiloe spędziliśmy kilka dodatkowych dni. Nie ucieszyła nas z początku ta perspektywa, gdyż wyspa przypomina polską wioskę i choć jest urocza nie ma tu zbyt wiele do oglądania.

Jak to jednak zwykle bywa dodatkowy czas minął szybciutko i wcale nie okazało się go za dużo. No właśnie, bo choć może brzmi to nieprawdopodobnie, ale też czasem potrzebujemy wolnego od wolnego. I choć nicnierobienie inaczej smakuje, gdy nie czeka perspektywa powrotu do pracy, to raz na jakiś czas dobrze nam robi.

Jedną z tutejszych atrakcji jest osobliwa potrawa curanto. Takiego miksu mięsiwa nie powstydziłby się żaden szanujący się mięsożerca. A więc, na rozgrzane w ognisku kamienie idą najpierw owoce morza. Na to podwędzona wieprzowinka, ziemniaczki, kurczaczek i kiełbaska. Wierzch zdobią troszkę kluchowate placki ziemniaczane.

Tym co jednak przede wszystkim przyciąga do Chiloe są drewniane jezuickie kościoły. Nie wiem czy to ich czar, ilość czy też urok chilijskiego wina sprawiły, że zapadłam na chwilową amnezję. Weszliśmy rano do kościoła w miejscowości Castro. Kościół bardzo niepozorny bo wymalowany na jaskrawożółty kolor i upstrzony fioletowym dachem. Zrobiliśmy rundkę po mieście i znowu zatrzymaliśmy się na kościelnym placu. Zdziwiona, że zawsze przeganiający mnie po atrakcjach kochany małżonek nawet nie chce zajrzeć, ruszyłam ku świątyni. Hmm, już tu byłam… Potwierdził to czekający za rogiem i tarzający się ze śmiechu Krzysiek.

wroc1 wzor dalej1

 

Chiloe
 Rozpadało się okrutnie, więc skryliśmy siebie i nasze maszynki pod daszek przystanku autobusowego.
Chiloe
 Dotarliśmy do krańca lądu. Czekamy na prom, który zabierze nas na wyspę Chiloe.
Chiloe
 Trochę tu oryginalnych roślin
Chiloe
 Widok na ocean z naszego kempingu w Ancud
Chiloe
 Zachodnie wybrzeże Chiloe
Chiloe
 Widok na Ancud. Wyspa Chiloe ma długość 180 km i szerokość około 50 km.
Chiloe
 Rybackie zasieki
Chiloe
 Udało nam się trafić na moment przyrządzania wyjątkowej potrawy. Pomagamy z dowozem małż.
Chiloe
 Curanto gotowe do duszenia.
Chiloe
 A w tym czasie skoczyliśmy sobie na plażę Guabun.
Chiloe
 Nad oceanem
Chiloe
 Plaża w Guabun
Chiloe
 Oceaniczne kable, czyli Durvillaea Antarctica
Chiloe
Plaża w Guabun
Chiloe
 Jaskinia na plaży w Guabun
Chiloe
 Estrella del Mar
Chiloe
 Dorabiamy na plażowej taksówce...
Chiloe
 ... bo krówki miały akurat wolne.
Chiloe
 A co to?
Chiloe
 Niezła porcja
Chiloe
 Curanto, gotowe po półtorej godzinie, czekało na nas na stole.
Chiloe
 Playa Brava
Chiloe
 Szaleństwa na plaży w Pumillahaue
Chiloe
 Inni jak widać też dorabiają.
Chiloe
 Pumillahue
Chiloe
 Suszenie wodorostów na plaży
Chiloe
 Kulturalnie na koncercie w Ancud
Chiloe
 Kościół w Quemchi
Chiloe
 Quemchi
Chiloe
 Na wyspę Aucar prowadzi 500 metrowy most
Chiloe
 Wyspa Aucar
Chiloe
 Wyspa Aucar
Chiloe
 Jeden z kościołów jezuickich na wyspie, wpisany na listę światego dziedzictwa UNESCO - w miejscowości Colo
Chiloe
 Szczęśliwi Indianie i najeźdźcy w ramionach Jezusa.
Chiloe
 W kościele San Antonio de Colo straszy!
Chiloe
 Tęczowo w Dalcahue
Chiloe
 Na targu w Dalcahue
Chiloe
 Domy na palach (palafitos), czyli znak rozpoznawczy największego miasta na wyspie - Castro.
Chiloe
 Kościół San Francisco w Castro - taki zwykły, podobny do innych... ;)
Chiloe
 Kościół San Francisco w Castro
Chiloe
 Kościół San Francisco w Castro
Chiloe
 Kościół San Francisco w Castro
Chiloe
 Zapraszam na ciasteczka
Chiloe
 Castro
Chiloe
 Castro
Chiloe
 Palafitos w Castro
Chiloe
 Uwaga ścieki
Chiloe
 Castro
Chiloe
 Palafitos w Castro
Chiloe
 Dostawa wodorostów
Chiloe
 Palafitos w Castro
Chiloe
 Baj baj loczki
Chiloe
 Oprawca, ofiara i fotoreporter
Chiloe
 Kościół San Francisco w Castro
Chiloe
 Z taką fryzurą to nawet do restauracji nas wspuścili
Chiloe
 Kawiarenka w jednym z palafitos w Castro
Chiloe
 Palafitos w Castro
Chiloe
 Koszenie trawy na kempingu
Chiloe
 Przyłapana na romansowaniu z Adrienem Brody
Chiloe
 "Tortizita" - takie nawoływanie miejscowej babuszki słyszeliśmy co wieczór, aż się skusiliśmy.
Chiloe
 Nercon i kościół Nuestra Senora de Gracia
Chiloe
 W Nercon
Chiloe
 Nuestra Senora de Gracia w Nercon
Chiloe
 Akurat trafiliśmy na chrzciny
Chiloe
 Wycieczka na wyspę Quinchao
Chiloe
 Lekcja kastylijskiego nr 2: panol - magazyn, bano - łazienka, bajada - zejście.
Chiloe
 Curaco de Velez
Chiloe
 Curaco de Velez
Chiloe
 Kuter trochę chyba sobie poczeka
Chiloe
 Ścieki wylejmy gdzieś dalej
Chiloe
 Rozmowy kontrolowane
Chiloe
 Afrodyzjak
Chiloe
 Ostryga po raz pierwszy
Chiloe
 Archipelag Chiloe
Chiloe
 Widok na miasteczka Achao
Chiloe
 Achao i kościół Santa Maria de Loreto
Chiloe
 Były chrzciny, więc czas na ślub, a może to odwrotnie miało być?
Chiloe
 Pomysłowość nie zna granic
999
W kościele Santa Maria de Loreto w Achao
Chiloe
 Plaża w Achao
Chiloe
 Sport narodowy Chilijczyków
Chiloe
 Achao
Chiloe
 Tato! Tato!
Chiloe
 Park Narodowy Chiloe nad Oceanem Spokojnym.
Chiloe
 Park Narodowy Chiloe
Chiloe
W parku można spotkać wiecznie zielone bukany. Żyje tu też podobno prawie sto gatunków ptaków.
Chiloe
 Na wybrzeżach Oceanu Spokojnego ciągną się piaszczyste wydmy, które oddziela od czasu do czasu rzeczka.
Chiloe
 Park Narodowy Chiloe
Chiloe
 Park Narodowy Chiloe
Chiloe
 Park Narodowy Chiloe
Chiloe
 Park Narodowy Chiloe i spacer ścieżką El Tepual
Chiloe
 Nad jeziorem Cucao
Chiloe
 Muzeum w Parku Narodowym Chiloe
Chiloe
 Wystawa w Parku Narodowym Chiloe
Chiloe
Park Narodowy Chiloe
Chiloe
 Cucao
Chiloe
 Jezioro Huillinco
Chiloe
 Jezioro Huillinco
Chiloe
 Kolejny kościół z "listy", czyli witamy w Chonchi.
Chiloe
 Sklepienie w kościele Nuestra Senora del Rosario
Chiloe
 Zamawiał pan taksóweczkę?
Chiloe
 W Chonchi z bohaterem
Chiloe
 Rura w Chonchi
Chiloe
 Małże przypłynęły do portu
Chiloe
 Chonchi
Chiloe
 A ja to co, chory jestem? Gdzie mój kubełek?
030 
 Kościół w Chonchi
031
 Lorenzo - nasz kumplem z kempingu
031
 Ostatni przystanek na Chiloe - port w Quellon
031
 Nowe "realiti szoł" pt. "Sława pichci"
wroc1 wzor dalej1

27 luty - 4 marzec 2014 roku (568-573 dzień)

Carretera Austral cz.I ... czyli rafting z Pinochetem 

034

Carretera Austral to po polsku droga krajowa nr 7 lub autostrada południowa. Wiedzie przez północną Patagonię, a jej budowę zainicjował sam Pinochet. Generał nie przyłożył się jednak zbytnio do pracy, gdyż tylko miejscami trochę ją wyasfaltował. W większości jednak pozostała szutrową zmorą (to jak pada i mamy wszystkiego dość), albo wyzwaniem (to gdy świeci słońce, a opadnięta na widok widoków szczęka szoruje po szutrze) rowerzystów i motocyklistów. To tu właśnie po raz pierwszy w życiu zaliczamy symultaniczną glebę. Ja jak zwykle kontrolowaną, bo nie jest to dla mnie pierwszyzna, a Krzysiek nieprzyzwyczajony do miękkich lądowań, ujrzawszy w lusterku moje tańce na piachu przyhamował i sam wyłożył się jak długi. Tego jeszcze nie było. Stanęliśmy i przez dobrą chwilę patrzyliśmy na siebie nie wiedząc kto kogo ma najpierw ratować.

Nasz pierwszy przystanek, a właściwie port, do którego zjeżdżamy prosto z promu, to miasteczko Chaiten. W 2008 roku prawie doszczętnie zostało zniszczone przez wulkan, który przez ostatnie 9 tysięcy lat spał sobie spokojnie. Teraz miasteczko powoli wraca do życia.

Już po pierwszych kilometrach robimy skok w bok do Futaleufu, bo podobno ładnie tam, a i rafting ze światowej czołówki można zrobić. W tym celu przebrali nas za teletubisie, wręczyli po wiośle, przeszkolili w pół godziny i puścili na rzekę. A że znany w pewnych kręgach kujon Krzysztof Ka w czasie przeszkolenia wykazał się niebywałym talentem, siłą i zmysłem wioślarskim, został przesadzony do pierwszego rzędu.

W tej części Chile pod dostatkiem też lodowców. Są lodowce wiszące, klasyczne i zakończone lagunami. Generalnie lodu do drinków nie brakuje tu nigdy. Nie brakuje też miejsc i drewna, więc prawie co wieczór grzejemy się przy ognisku.

wroc1 wzor dalej1
Carratera Austral cz.I
O 1 w nocy i pojawił się nasz prom. Zanim jednak wszyscy wysiedli i zrobili nam miejsce to zdąrzyliśmy nieźle zmarznąć.
Carratera Austral cz.I
 Czekamy grzecznie w kolejce
Carratera Austral cz.I
 Podejrzana zamaskowana postać na pokładzie statku
Carratera Austral cz.I
 Chaitén w chmurach
Carratera Austral cz.I
 Pierwsze śniadanie w miejskim parku
Carratera Austral cz.I
 Chaitén zostało zniszczone w maju 2008 roku, kiedy to wybuchł wulkan i przysypał całe miasteczko.
Carratera Austral cz.I
 Chaitén położone jest nad zatoką Corcovado
Carratera Austral cz.I
 Do dziś zniszczenia można zobaczyć głównie przy rzece
Carratera Austral cz.I
 Tak przysypanych domostw jest już jednak niewiele. Miasteczko funkcjonuje dziś całkiem normalnie.
Carratera Austral cz.I
 Niezłe zgranie jak na wyzwalacz w aparacie
Carratera Austral cz.I
 Nad rzeką Yelcho
Carratera Austral cz.I
 Most na zakończenie asfaltowej drogi. Witaj przygodo!
Carratera Austral cz.I
 Główny plac w Villa Santa Lucia
Carratera Austral cz.I
 Villa Santa Lucia
Carratera Austral cz.I
 Jezioro Yelcho
Carratera Austral cz.I
 W drodze do Futaleufu
Carratera Austral cz.I
 Rzeka Futaleufu
Carratera Austral cz.I
 Indianie na kempingu
Carratera Austral cz.I
 Kempingowe okoliczności przyrody
Carratera Austral cz.I
 Ponton gotowy, więc czas na trochę adrenaliny.
Carratera Austral cz.I
 Mim udaje, że nie wie o co chodzi.
Carratera Austral cz.I
 A chodzi przecież o ...
Carratera Austral cz.I
 ... teletubisie, które wylądowały nad rzeką Futaleufu.
Carratera Austral cz.I
 Dzielna ekipa w akcji
Carratera Austral cz.I
 Mały prysznic w międzyczasie
Carratera Austral cz.I
 Później trochę solidniejsza kąpiel
Carratera Austral cz.I
 I na koniec wiosłowa piątka!
Carratera Austral cz.I
 Nad rzeką Futaleufu
Carratera Austral cz.I
 Nad rzeką Futaleufu
Carratera Austral cz.I
 Nad rzeką Futaleufu
Carratera Austral cz.I
 Nad rzeką Futaleufu
Carratera Austral cz.I
 Futaleufu
Carratera Austral cz.I
Nie omieszkaliśmy zapoznać tubylczych wieśniaków 
068
 Rodeo i pierwszy widz
Carratera Austral cz.I
 Laguna w pobliżu Futaleufu
Carratera Austral cz.I
 Na spacerze po okolicy
Carratera Austral cz.I
 Widok ze wzgórza na Futaleufu
Carratera Austral cz.I
 Gwiazdy tańczą na rurze!
Carratera Austral cz.I
 Okoliczne krajobrazy
Carratera Austral cz.I
 W pobliżu kempingu
Carratera Austral cz.I
 Kolejna rzeka po drodze
Carratera Austral cz.I
 Poszarpane szczyty Trzech Mniszek :)
Carratera Austral cz.I
 Jezioro Yelcho i zarośla
Carratera Austral cz.I
 Nad rzeczką opodal krzaczka
Carratera Austral cz.I
 Kemping przy strumyku
Carratera Austral cz.I
 O poranku
Carratera Austral cz.I
 Dziki kemping
Carratera Austral cz.I
 Carretera Austral
Carratera Austral cz.I
 Dojeżdżamy do nowego województwa
Carratera Austral cz.I
 Zakurzone przywitanie w Aysen
Carratera Austral cz.I
 Carretera Austral
Carratera Austral cz.I
 Rzeka Palena
Carratera Austral cz.I
 Rzeka Palena
Carratera Austral cz.I
 La Junta - czyli witamy w wiosce Pinocheta
Carratera Austral cz.I
 Relaks w cieniu
Carratera Austral cz.I
 La Junta
Carratera Austral cz.I
 Przed nami Puyuhuapi i Pacyfik
Carratera Austral cz.I
 Puyuhuapi nad oceanem
Carratera Austral cz.I
 Park Narodowy Queulat
Carratera Austral cz.I
 Parasole
Carratera Austral cz.I
 Tęcza przeciw końskim muchom
Carratera Austral cz.I
 Park Narodowy Queulat
Carratera Austral cz.I
Zając czylijski (lepus chileno)
Carratera Austral cz.I
 Uciekł tam, w las deszczowy.
Carratera Austral cz.I
 Ventisquero Colgante
Carratera Austral cz.I
 Kulka
Carratera Austral cz.I
 Wiszący lodowiec
Carratera Austral cz.I
 Laguna Tempanos
Carratera Austral cz.I
 Laguna i lodowiec w jednym
Carratera Austral cz.I
Rzeka Ventisqueros
Carratera Austral cz.I
 Park Narodowy Queulat
Carratera Austral cz.I
 Pa pa lodowcu!
Carratera Austral cz.I
 Ocean
Carratera Austral cz.I
 Park Narodowy Queulat
Carratera Austral cz.I
 Park Narodowy Queulat
Carratera Austral cz.I
 Park Narodowy Queulat
Carratera Austral cz.I
 Wodospadów ci tu pod dostatkiem
Carratera Austral cz.I
 Kolejna część Parku Narodowego Queulat
Carratera Austral cz.I
 Niesamowity las deszczowy
Carratera Austral cz.I
 Ścieżka miała wdzięczną nazwę - "Zaczarowany Las"
Carratera Austral cz.I
 A gdy się wyjdzie z zarośli można podziwiać amfiteatr,
Carratera Austral cz.I
 wodospad oraz...
Carratera Austral cz.I
... lagunę
Carratera Austral cz.I
 Finał wycieczki
119
 Laguna
Carratera Austral cz.I
 Czas na łyk zaczarowanego soku z gumi-jagód
Carratera Austral cz.I
 Ogorzali po gorzale
Carratera Austral cz.I
 Piedra del Gato
Carratera Austral cz.I
 Szaman w akcji
Carratera Austral cz.I
 Dzikujemy nad rzeką Emperador Guillermo
Carratera Austral cz.I
 Villa Amengual
Carratera Austral cz.I
Pewnie nawet osiedlowa bielańska telewizja tutaj odbiera.
wroc1 wzor dalej1

12-17 luty 2014 roku (553-558 dzień)

Los Lagos ... czyli wszędzie woda, na szczęście nie z nieba

846

To chyba pierwszy raz w naszej podróży kiedy trafiamy na pełnię sezonu. Łudzimy się, że im dalej na południe tym tłum będzie mniejszy, a tu okazuje się, że ludzie są wszędzie. W międzyczasie trochę mechanikujemy. Z różnym skutkiem. A to szczotka wkręci się w łańcuch, a to jakaś uszczelka odnajdzie się już po wymianie oleju. W końcu w Valdivia udaliśmy się na krótkie przeszkolenie w serwisie Hondy. Na szczęście trafiliśmy na fajnych chłopaków, którzy poduczyli nas paru rzeczy. Naumiani ze spokojnym sumieniem i bez obaw na przyszłość podjedliśmy owoców morza i jeszcze rybkę dokupiliśmy na kolację.

Pooglądaliśmy jeszcze trochę wulkanów, jezior, rzek oraz wodospadów i ruszyliśmy ku wyspie Chiloe. No tam to już na pewno nie będzie tłumów…

wroc1 wzor dalej1
Los Lagos
 Historia pewnej szczotki, czyli coś się wkręciło przy czyszczeniu łańcucha.
 Los Lagos
 Jeden z przyjemniejszych kempingowych zakątków. Okolice Conaripe.
 Los Lagos
 Tym razem wieczór z Emilianą i Carmen. Mamo nie martw się! Wszysssssko jest pod kontrolą...
 Los Lagos
 Droga według wszystkowiedzących Chilijczyków miała być idealna dla motorów, ale tylko widoki czasami pozwalały zapomnieć o stercie kamieni pod kołami.
 Los Lagos
 Lekcja hiszpańskiego - część 1 - salto to…
 Los Lagos
 … wodospad
 Los Lagos
 I to nie byle jaki bo z rezerwatu Huilo-Huilo. My odwiedzieliśmy ten o mrożącej krew w żyłach nazwie - PUMA.
 Los Lagos
 Panguipulli to miasto róż a dla nas miasto wiatrów.
 Los Lagos
 Dlatego przygotowaliśmy sobie wdzięczną zagródkę.
 Los Lagos
 A do tego jeszcze mieliśmy pluszaka.
 Los Lagos
 Widok na jezioro Panguipulli
 Los Lagos
 Czas na odwiedziny kolejnego miasta - zbliżamy się do Valdivia.
 Los Lagos
 A na plaży w Nielba melony
 Los Lagos
 Nad oceanem
 Los Lagos
 Kot rzeźnik ma sjestę
 Los Lagos
 Ujście rzeki Valdivia do oceanu
 Los Lagos
 Valdivia
 Los Lagos
 Na deptaku w Valdivia
 Los Lagos
 Stwór morsko-rzeczny czekający na ochłapy z targu rybnego.
 Los Lagos
 Paczki wodorostów
 Los Lagos
 Co tu by dziś upichcić?!
 Los Lagos
 Morskie korale
 Los Lagos
 Jak Valdivia to niemieckie browary
 Los Lagos
 Cadillo de congrio - czas na spróbowanie zupy z polecenia naszych przyjaciół z Santiago: RICO!
 Los Lagos
 Valdivia
 Los Lagos
 Jedna z historycznych baszt w mieście - Torreon de Los Canelos
 Los Lagos
 Okrzyk na cześć turystów z Bolandy!
 Los Lagos
 Kościół św. Franiciszka w Valdivia
 Los Lagos
 Valdivia
 Los Lagos
 Uliczne przedstawienie
 Los Lagos
 Mercado Fluvial
 Los Lagos
 Valdivia
 Los Lagos
 Muzuem Sztuki Nowoczesnej
 Los Lagos
 Muzuem Sztuki Nowoczesnej
 Los Lagos
 Ekspozycja tymczasowa
 Los Lagos
 Takiego deseru jeszcze nie jedliśmy - kompot z lodami.
 Los Lagos
 Pozostałości po germańskich najeźdźcach
 Los Lagos
 Mrrrruuuu
 Los Lagos
 Kawiarenka…
 Los Lagos
 …przy Sanktuarium św. Teresy de Los Andes
 Los Lagos
 Sanktuarium św. Teresy de Los Andes
 Los Lagos
 Puerto Octay
 Los Lagos
Jezioro Llanquihue i szczyt sezonu
 Los Lagos
 Wulkan Osorno (2652 m n.p.m.)
 Los Lagos
 Puerto Octay
 Los Lagos
 Wygląda jak morze, a to jezioro Llanquihue w Las Cascadas
 Los Lagos
 Las Cascadas
 Los Lagos
 Wulkan Osorno - zimowy raj dla narciarzy
 Los Lagos
 Rio Petrohue
 Los Lagos
 Rio Petrohue
 Los Lagos
 Już za chwileczkę kolejne wodospady
 Los Lagos
 Rio Petrohue
 Los Lagos
 Rzeka w wulkanicznych rynnach
 Los Lagos
 Saltos del Petrohue
 Los Lagos
 Rio Petrohue
 Los Lagos
 A te wszystkie cuda - w tymże parku
 Los Lagos
 Hi, hi, hi!
 Los Lagos
 Rio Petrohue
 Los Lagos
 Jezioro Wszystkich Świętych
 Los Lagos
 Jezioro Wszystkich Świętych
 Los Lagos
 Jezioro Wszystkich Świętych
 Los Lagos
 A niech se pogłaszcze chwile.
 Los Lagos
 Petrohue
 Los Lagos
 Laguna Verde w Ensenada
 Los Lagos
 Wjeżdżamy na wulkan
 Los Lagos
 Widok na Jezioro Llanquihue
 Los Lagos
 Niestety wulkaniczne jacuzzi było zamknięte
 Los Lagos
 Widok na Jezioro Llanquihue i wulkan Calbuco
 Los Lagos
 Wulkan Tronador na granicy z Argentyną
 Los Lagos
 Do linii śniegu nie dotarliśmy
 Los Lagos
 Dla odmiany - Wulkan Osorno
 Los Lagos
 Hmm, czyżby Wulkan Osorno?
 Los Lagos
 Zachód Słońca, a po prawej niewidoczny na zdjęciu Wulkan Osorno
 Los Lagos
 Nawet ciemności nam nie straszne - Wulkan Osorno!!!

 

wroc1 wzor dalej1

Ostatnio dodane:

Znajdź na naszej stronie

Tu jesteśmy

Showcases

Background Image

Header Color

:

Content Color

:

Our website is protected by DMC Firewall!