Witamy na naszej stronie!

Zapraszamy do oglądania i czytania pocztówek wysyłanych przez nas z różnych zakątków świata.

Nowy refluks >>> Rok po powrocie

>>> MAPA <<< >>> KALENDARZ <<<

 Po 961 dniach zakończyła się nasza podróż dookoła świata. 

 

Ekwador, Kolumbia, Wenezuela

Ostatni filmik: 24 > Ekwador, Kolumbia, Wenezuela

 

 

 

Mapa

Zaczęliśmy od odwiedzin znajomych w Finlandii, później była Rosja, Mongolia, Chiny, Indie..., Australia, Nowa Zelandia i Ameryka Południowa, Środkowa i Północna. Obecnie można nas spotkać gdzieś w Warszawie. Zobacz naszą trasę >>>

'Wprawki'

Nasze wspólne podróżowanie zaczęło się od Rumunii. Później była Turcja, Syria i Jordania oraz podróż poślubna na Kretę. Jak chcesz zobaczyć co tam porabialiśmy to zajrzyj tu  »»»

Filmiki

Czasami coś nakręcimy i zmontujemy. Jak dotychczas sylwestrowy hit "Ona tańczy dla mnie" podobał się najbardziej. Oczywiście w podróży 'zawsze' jest problem z wolnym czasem, więc teledyski pojawiają się z lekkim opóźnieniem. Filmiki umieszczamy na You Tube, a linki można znaleźć tu »»»

Księga Gości

Czytanie komentarzy pod zdjęciami i wpisów w księdze gości sprawia nam ogromną frajdę, więc nie krępujcie się! »»»

O nas

Oto co o sobie myślimy, a raczej myśleliśmy, jeszcze przed opuszczeniem ojczyzny i rozpoczęciem naszej podróży dookoła świata. Żona o mężu i mąż o żonie »»»

Kontakt

Wróciliśmy do Warszawy.
  • tel.: +48608853724

15-18 czerwiec 2013 roku (311-314 dzień)

143

 

   Ostatnie dni w Birmie spędzamy w Mandalaj i bardzo nam się tu podoba. Najpierw cały dzień jeździmy rowerami, ale ileż można jeździć w takim upale? Charakterystyczna zielona reklama Myanmar Beer Station daje nam do zrozumienia, że czas na przerwę. Zimne piwko w zmrożonych kufelkach, orzeszki i arbuz gratis i wyluzowana atmosfera. Naprawdę wyluzowana. Kolega przy stoliku obok, zmęczony upałem, pozbywa się nadmiaru piwa do kosza na śmieci, na co uczynna barmanka donosi kolejne kufle, a jego towarzysz proponuje nam następną kolejkę i częstuje smażonymi robakami. „Nic się nie stało, panowie nic się nie stało” chciałoby się zaśpiewać…

   Jednym z podstawowych środków transportu w Birmie są pickupy. Przeważnie na pace przymocowane są dwie ławeczki, ale żadne miejsce się nie zmarnuje. Ludzie i towary siedzą na ławeczkach, pomiędzy nimi i na dachu. Ważnym elementem jest też bileter-naganiacz, który zwisa z tyłu samochodu z plikiem banknotów wciśniętych za londżi (taka męska spódnica). Jak na Birmańczyka przystało żuje sobie liście betelu i spluwa siarczyście czerwoną mazią. Takim wehikułem wybraliśmy się też do Pyin Oo Lwin. Na jednym z przystanków na pakę wskoczył chłopiec. Na poboczu stała jeszcze czerwona skrzynka. Szybki i sprawny naganiacz usadził chłopca i wrzucił skrzynkę do samochodu. Po kilku kilometrach chłopiec zakończył jazdę, wysiadł z samochodu i ani myśli zabierać skrzyni.

- Jak to nie twoja skrzynia?

- No, nie moja.

   I poszedł. Tu zaczęła się ostra dyskusja. Naganiacz z rozpędu zapakował niewinną skrzynkę, a jej właściciel najpewniej biega zrozpaczony po całej wsi! Szybko jednak znaleźli rozwiązanie i przekazali ładunek do samochodu jadącego w przeciwną stronę. Nie byli tylko do końca pewni, w którym dokładnie miejscu nastąpiło „porwanie”. Do tej pory nie wiemy jak potoczyły się losy czerwonej skrzyni i czy jej prawowity właściciel zaznał spokój czy jak duch biega po okolicach i szuka zguby.

   A w Pyin Oo Lwin piękny ogród. Kwiatki, krzaczki, drzewka i ptaki. Wszystko rusza się i pachnie. Poza motylami – te szpilkami przybito do tablic.

  Do Mandalaj wracamy również pickupem. Tym razem bez ławeczek za to z całą rodzinką i ich sąsiadami. Jedziemy szybko, ale kończą trasę gdzieś na przedmieściach. W końcu dogadujemy się z kierowcą, że podwiezie nas bliżej centrum. Podwozi, po czym żąda od nas potrójnej ceny. Oj, nie ładnie. A tak miło było. Na szczęście, orientuje się, że znamy stawki i szybko odpuszcza.

   Wizytę w Birmie kończymy skuterową wycieczką po okolicach Mandalaj. Ładnie tu i przyjemnie. W drodze powrotnej zahaczamy o najsłynniejszy birmański most U Bein w Amarapura, nad którym zachody słońca chyba zawsze są piękne.

   Birma zafundowała nam różne wrażenia. Na szczęście najlepiej pamięta się to co na początku i końcu, a nam udało się otworzyć i zamknąć ten etap naszej podróży jak najlepszymi wrażeniami.

wroc1 wzor Dalej
Mandalaj
 Ulice Mandalaj.
Mandalaj
Chyba nieźle podpadł małżonce!
Mandalaj
 Pałac Królewski otoczony jest fosą w formie kwadratu o boku 2,5 km. W oddali widać wzgórze Madalaj.
Mandalaj
 Budda
Mandalaj
Gdzie to przejście dla pieszych?
Mandalaj
 W jednym z klasztorów.
Mandalaj
 Klasztor z drzewa tekowego Shwenandaw Kyaung.
Mandalaj
 Świątynia Atumashi Kyaungdawygyi
Mandalaj
 Kuthodaw Paya - 729 marmurowych płyt z wyrytymi naukami Buddy.
Mandalaj
 Sandamuni Paya - 1774 marmurowych płyt z naukami Buddy, czyli największa "księga" na świecie.
Mandalaj
Sandamuni Paya 
Mandalaj
 Jedna z tablic
Mandalaj
 Czary - mary
Mandalaj
 W każdej knajpce można skorzystać z zapalniczki na sprężynce.
Mandalaj
 Na wyspach Bergamutach... i słoń z trąbami dwiema (trzecia nie przetrwała) - Mahamuni Paya.
Mandalaj
 Zestaw deserowy na stacji piwnej.
Mandalaj
 Najmłodszy barman świata? Tu to normalka.
Mandalaj
 Tekowy klasztor Shwe In Bin Kyaung.
Mandalaj
 Klasztor Shwe In Bin Kyaung.
Mandalaj
 Klasztor Shwe In Bin Kyaung.
Mandalaj
 Kolejny klasztor z drzewa tekowego.
Mandalaj
 Czyżby rywal z piaskownicy wybił mu jedynkę?
Mandalaj
Most krokodyli. 
Mandalaj
Widok ze wzgórza na Mandalaj.
Mandalaj
 Zachód słońca ze wzgórza Mandalaj.
Mandalaj
 Jedziemy na wycieczkę do Pyin Oo Lwin - dawnej letniej stolicy Brytyjczyków.
Mandalaj
 Stacja
Mandalaj
 Na pace
Mandalaj
 Historia zagubionej czerwonej skrzynki...
Mandalaj
 No dobra Krzychu, tylko nie bij!
Mandalaj
 Mnisi w ogrodzie botanicznym.
Mandalaj
 Ogród botaniczny Kandawgyi.
Mandalaj
 Murzynek Bambo atakuje!
Mandalaj
 Ogród botaniczny Kandawgyi.
Mandalaj
 Lody
Mandalaj
 Ogród botaniczny Kandawgyi.
Mandalaj
 Ogród botaniczny Kandawgyi.
Mandalaj
 Ogród botaniczny Kandawgyi.
Mandalaj
 Ogród botaniczny Kandawgyi.
Mandalaj
 W muzeum motyli i żuczków.
Mandalaj
 Kolekcja jest przepiękna.
Mandalaj
 Wieża widokowa w ogrodzie botanicznym.
Mandalaj
 Widok z wieży.
Mandalaj
 Nareszcie z kumplami.
Mandalaj
 Ogród botaniczny Kandawgyi.
Mandalaj
 Ogród botaniczny Kandawgyi.
Mandalaj
 Oczywiście musieliśmy skorzystać z basenu.
Mandalaj
 Ogród botaniczny Kandawgyi.
Mandalaj
 Przy fosie pałacu królewskiego w Mandalaj.
Mandalaj
 Coś ściemniają, wcale tego nie zamawialiśmy.
Mandalaj
 Jaszczur
Mandalaj
 Most U Bein - najdłuższy most z drzewa tekowego na świecie.
Mandalaj
 Śniadanko z mnichami.
Mandalaj
 Na wycieczce po okolicznych wioskach.
Mandalaj
Inn Wa
Mandalaj
 Inn Wa
Mandalaj
 Inn Wa - klasztor Maha Aungme Bonzan.
Mandalaj
 W butach cię nigdzie nie wpuszczą. Taki naród!
Mandalaj
 Wieża widokowa w Inn Wa.
Mandalaj
 Inn Wa.
Mandalaj
 Klienci w kasku mają upust.
Mandalaj
 Mingun - miała tu powstać największa świątynia na świecie, ale nigdy nie zakończono budowy.
Mandalaj
 Mingun Paya
Mandalaj
 Słoń od duuurugiej strony.
Mandalaj
 Nad rzeką Irawadi - po drugiej stronie widać wzgórze Mandalaj.
Mandalaj
 Dzwon w Mingun - podobno największy z tych niepękniętych (obwód 15 metrów).
Mandalaj
 Kolonialny dom w Sagaing.
Mandalaj
Na moście U Bein. 
Mandalaj
 Praca wre.
Mandalaj
 Jezioro Taungthaman
Mandalaj
Most U Bein nad Jeziorem Taungthaman. 
Mandalaj
 Jezioro Taungthaman
Mandalaj
 Jezioro Taungthaman
Mandalaj
 Most U Bein
Mandalaj
 Mieliśmy ambitny plan przejedzenia i przepicia pozostałej birmańskiej gotówki. Nie udało się...

 

wroc1 wzor Dalej

 

13-14 czerwiec 2013 roku (309-310 dzień)

143

 

Bagan opuściliśmy w wielkim stylu. Zaokrętowaliśmy się na łódź do Mandalaj, która płynie przez dwa dni i noc. Widoki są dość monotonne, ale można się porządnie zrelaksować, pogaworzyć na migi z tubylcami i wyspać na twardej podłodze. Nie tylko widoki były monotonne bo szefowa kuchni serwowała tylko ryż smażony. Na szczęście były postoje co uratowało nas od śmierci z przedawkowania ryżu.

wroc1 wzor Dalej

 

 

Rzeka Irawadi
 Tuż przed 5 rano zjawiamy się na brzegu rzeki. Łajba już czeka...
Rzeka Irawadi
 Kupiliśmy co nieco na śniadanie, więc jesteśmy w 100% gotowi! W woreczkach słynna herbatka.
Rzeka Irawadi
 Herbatka i samosa
Rzeka Irawadi
 Wschód słońca, czyli możemy ruszać!
Rzeka Irawadi
 Wschód słońca nad rzeką Irawadi.
Rzeka Irawadi
 Wschód słońca nad rzeką Irawadi.
Rzeka Irawadi
 Poziom wody w maju jest dosyć niski.
Rzeka Irawadi
 Drzemka
Rzeka Irawadi
 Worki na łódź.
Rzeka Irawadi
 Drugi przystanek w Pakokku.
Rzeka Irawadi
 Wszystkim się już chyba znudziły krajobrazy.
Rzeka Irawadi
 "A co to?"
Rzeka Irawadi
 Coś tam płuczą.
Rzeka Irawadi
 Wieczorny przystanek przy jednej z wiosek. Tym razem wsiadło trochę kartofli.
Rzeka Irawadi
 Ziemia obsuwa się centymetr po centymetrze tworząc pionowe ściany.
Rzeka Irawadi
 Przystanek
Rzeka Irawadi
 Rzeka Irawadi
Rzeka Irawadi
 Rzeka Irawadi
Rzeka Irawadi
 Tęcza
Rzeka Irawadi
 ... i worki na inną łódkę.
Rzeka Irawadi
 Zachód słońca na naszych twarzach.
Rzeka Irawadi
 Zachód słońca na twarzach Birmańczyków.
Rzeka Irawadi
 Spanko gotowe
Rzeka Irawadi
 Poranny przystanek
Rzeka Irawadi
 Czas wyskoczyć po śniadanko.
Rzeka Irawadi
 Może kiść bananów?
Rzeka Irawadi
 Częsty widok na rzece.
Rzeka Irawadi
 Doskonały czas na czytanie książek.
Rzeka Irawadi
 Gdzieś po drodze.
Rzeka Irawadi
 Poranny przegląd prasy.
Rzeka Irawadi
 Most Inwa
Rzeka Irawadi
 Świątynie Shwe Kyat Yat w Amarapura

 

wroc1 wzor Dalej

 

wzor

 

   
22-25 maj 2013 roku (287-290 dzień)  Yangon

 055  26-28 maj 2013 roku (291-293 dzień)

29-31 maj 2013 roku (294-296 dzień)  Hpa-An

 Bago  1 czerwiec 2013 roku (297 dzień)

 2-8 czerwiec 2013 roku (298-304 dzień)  Jezioro Inle


Bagan - już wkrótce  9-12 czerwiec 2013 roku (305-308 dzień)
 

13-14 czerwiec 2013 roku (309-310 dzień)  Rzeka Irrawaddy - już wkrótce


Mandalaj - już wkrótce   15-18 czerwiec 2013 roku (311-314 dzień)
   
wroc1 wzor Dalej

9-12 czerwiec 2013 roku (305-308 dzień)

Bagan

 

W birmańskich nocnych autobusach niestety ciężko jest pospać bo o 1 w nocy potrafią zatrzymać się na śniadanio-kolację, a w czasie jazdy oczy i uszy katowane są birmańskimi filmo-serialami. Mamy duże wątpliwości czy znajomość birmańskiego uczyniłaby podróż znośniejszą. Na miejsce docierają o 3-4 nad ranem czyli wtedy, kiedy zmęczenie jest na tyle duże, że już nic, poza przymusową wysiadką, nie przeszkadzałoby w drzemce. Tym jednak razem z niewiadomych przyczyn autobus zatrzymał się około północy i przez 3 godziny stał na poboczu. Do Bagan również dojechał o przyzwoitej porze, więc rześcy jak skowronki od razu po śniadaniu ruszyliśmy w miasto.

Do Bagan przyjeżdża się dla setek świątyń rozrzuconych po okolicy. Jest ich tyle i na takim obszarze, że bez roweru ani rusz. Tak też robimy. Najpierw runda poranna, potem upał wygania nas do klimatyzowanego pokoju i runda wieczorna z zachodem słońca. Słońce tym razem się nie popisało i schowało się za wielkie chmursko. Trzeba będzie wstać na wchód słońca.

Żeby nie przesycić się świątyniami, kolejnego dnia, dla odmiany, jedziemy na górę Popa, na szczycie której oczywiście jest świątynia. Ta jednak poświęcona jest 37 duchom (nat), w które wierzą Birmańczycy, co nie przeszkadza im być przykładnymi buddystami. To takie birmańskie ucieleśnienie powiedzenia „I Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”.

Wejście do świątyni to istny małpi gaj. Dosłownie. Po małpich figlach trzeba patrzeć pod nogi, bo wierni nie zawsze nadążają ze sprzątaniem.

Ostatni dzień w Bagan zaczynamy przed świtem. Jeszcze po ciemku jedziemy znaleźć przyzwoitą i nieobleganą świątynię do obejrzenia wschodu słońca. Słońce wstało dziwnie. Pokazało się na chwilę jako pomarańczowa łuna i znikło na pół dnia pod chmurami. Za to w porannym chłodku po prostu pędziliśmy od świątyni do świątyni, aż dojechaliśmy do basenu, gdzie zostaliśmy do wieczora.

wroc1 wzor Dalej

 

 

Bagan
 Po nocnych drzemkach w autobusie dotarliśmy nad ranem do Bagan.
Bagan
 Schwezigon Paya
Bagan
 Świątynia pochodzi z XII wieku.
Bagan
 Żeby się tu dostać można skorzystać z długich korytarzy.
Bagan
 Zachód słońca przy rzece Irrawaddy (Irawadi).
Bagan
 Katarek?
Bagan
 Trochę sobie poobserwowaliśmy nożną siatkówkę ale zagrać nie mieliśmy odwagi.
Bagan
 Bagan
Bagan
 Bagan
Bagan
 Dobry prezent dla dziecka?
Bagan
 Kokosowy pączek
Bagan
 Bagan
Bagan
 Nad rzeką Irawadi
Bagan
 Bupaya w Old Bagan - świątynia z IX wieku
Bagan
 Gawdawpalin Pahto - jedna z największych świątyń w Bagan.
Bagan
 Jedna z czterech wielkich figur stojącego Buddy w świątyni Ananda Pahto.
Bagan
 Bagan
Bagan
 Wieża widokowa
Bagan
 Bagan
Bagan
 Bryczki konne to jedna z atrakcji Bagan.
Bagan
 Bagan - widok z pagody Phyathatgyi.
Bagan
 Rzut na bryczkę - wnioskując po cieniu czekamy na zachód słońca.
Bagan
 Pora wracać do domu.
Bagan
 Z cyklu: "Gdzie jest Sława?"
Bagan
 Widok na pagodę Phyathatgyi i obserwatorów zachodu słońca.
Bagan
 Parasolki
Bagan
 Mnisi na obchodzie miasteczka jak co rano zbierają jedzenie od mieszkańców.
Bagan
 W świątyni duchów (nat) na górze Popa.
Bagan
Góra Popa - w świątyni Mother Spirit of Popa Nat Shrine 
Bagan
 Widok na najwyższy szczyt i miasteczko u podnóża góry.
Bagan
 W świątyni więcej jest małp niż turystów i pieglrzymów.
Bagan
 Małpie figle
Bagan
 Wcale nam nie groziła - tylko się drapała.
Bagan
 Dzwonnik
Bagan
 "O! Turyści z Polandy!"
Bagan
 Czas na cukiereczka.
Bagan
 Duch w ekstazie
Bagan
 Nat czyli birmańskie duchy - jest ich 37 a wszystkie figury można znaleźć na górze Popa.
Bagan
 Przed świątynią siedzą naciągacze.
Bagan
 Komin wulkaniczny góry Popa.
Bagan
 W pobliżu góry Popa.
Bagan
 Bagan nocą.
Bagan
 W oczekiwaniu na wschód słońca.
Bagan
 Jest... pojawiło się na chwilkę i uciekło za chmury.
Bagan
 Bagan
Bagan
 Bagan
Bagan
 Bagan
Bagan
 Bagan
Bagan
 Bagan
Bagan
 Pluszaczek
Bagan
 Kolejny rowerowy dzień.
Bagan
 Wstyd! A samemu zalepić dziurkę (dwie) to nie łaska?
Bagan
 Szaleństwa w hotelu Thazin Garden
Bagan
 Luksusowe popołudnie przy basenie.
Bagan
 Tu zmonotwany został teledysk "06 Indie".
Bagan
 Stwór basenowy z długą grzywką.

 

wroc1 wzor Dalej

 

2-8 czerwiec 2013 roku (298-304 dzień)

153

 

   Mamy wrażenie, że trochę się spóźniliśmy. Największym darem, który może ofiarować Birma są niesamowici, przyjaźni ludzie. Niestety przemysł turystyczny i tu przybiera dość paskudną gębę.

   Jezioro Inle to chyba największy zawód jaki tu przeżyliśmy. Żeby zobaczyć jezioro trzeba wynająć łódkę. Łódka oczywiście dla obcokrajowców z motorem od traktora zamiast wpłynąć w jeziorne zakamarki wozi nas od sklepu do sklepu. To niby ma być pokaz miejscowego rękodzieła, ale „praca” wre dopiero z chwilą przycumowania łódki do pomostu. W dodatku pytanie czy faktycznie tu coś wyrabiają, czy to tylko taki pic dla turystów powoduje zanik zdolności językowych u tubylców. Pocieszamy się jednak tym, że zachody słońca są tu spektakularne, a po wodnym szopingu wskoczymy do jeziora. Ku naszemu zdziwieniu nasz bosman mówi, że to koniec wycieczki, a zachodu słońca nie będzie bo pora deszczowa. My na to, że zostajemy. To kolejna sytuacja kiedy miejscowi zapominają języka i gdy nie chce im się czegoś robić, albo jest im to niewygodne przytakują po czym robią swoje. W tym wypadku zawiózł nas do hotelu.

   Żeby uniknąć takich sytuacji dopytujemy miejscowych, gdzie są lokalne łódki i dokąd płyną. Gdzie się da dojść na piechotę, albo dojechać rowerem. Ręce nam opadają. Takiej blokady informacyjnej jeszcze nie doświadczyliśmy. W końcu bierzemy rowery i jeździmy po okolicach. Na koniec wycieczki zahaczamy o winiarnię i osuszamy po buteleczce całkiem przyzwoitego miejscowego wina. Humory nam się poprawiają. Kolejnego dnia postanawiamy po prostu wsiąść do łodzi byle jakiej i zobaczyć, gdzie nas dowiezie. W końcu dołączamy do dwójki turystów i proponujemy, że dorzucimy się do łódki, ale wysiądziemy na jednym z pierwszych przystanków i dalej pójdziemy na piechotę. Plan wziął w łeb, bo ich łódka miała inną trasę, więc zostaliśmy z nimi do końca. I fajnie, bo tym razem nie było szopingu, dotarliśmy do fajnych miejsc i poznaliśmy Anję.

   Winiarnia, rowery i druga przejażdżka łódką uratowały nasze nastroje.

wroc1 wzor Dalej

 

 

 

Birma - Jezioro Inle
Świątynia buddyjska Yadana Man Aung.
Birma - Jezioro Inle
 Rodzinka wraca z targu.
Birma - Jezioro Inle
 Lepiej myć ząbki!
Birma - Jezioro Inle
 Bo inaczej na targu można będzie sobie oryginalną koronę trzasnąć!
Birma - Jezioro Inle
 Słoniowa lalka.
Birma - Jezioro Inle
 Ciekawe figurki.
Birma - Jezioro Inle
 Na targu.
Birma - Jezioro Inle
A tego to nieźle wykręciło - to chyba nie tytoń.
Birma - Jezioro Inle
 Na spacerze po Nyaungshwe.
Birma - Jezioro Inle
 Kanał łączący miasteczko z Jeziorem Inle.
Birma - Jezioro Inle
 W pobliżu Nyaungshwe.
Birma - Jezioro Inle
 Ruszamy nad jezioro.
Birma - Jezioro Inle
 Pierwsza pędzi Sława.
Birma - Jezioro Inle
 Pogoda trochę kapryśna.
Birma - Jezioro Inle
 Akurat rozpoczęły się zbiory pomidorów.
Birma - Jezioro Inle
 Prawdziwy rybak - wiosłuje nóżką bez użycia rąk.
Birma - Jezioro Inle
 Jezioro Inle.
Birma - Jezioro Inle
 Szkoda, że nie można nocować w tych chatynkach.
Birma - Jezioro Inle
 Jedna z wsi nad jeziorem.
Birma - Jezioro Inle
 Wszytkie domy są na palach - chyba nie preferują łóżek wodnych.
Birma - Jezioro Inle
 W jednym z pokazowych sklepów.
Birma - Jezioro Inle
 Świąteczna łódź czeka na swój czas.
Birma - Jezioro Inle
 Mini placki ziemniaczane.
Birma - Jezioro Inle
 Phaung Daw Oo Paya
Birma - Jezioro Inle
 Widok z lanczowni na Phaung Daw Oo Paya.
Birma - Jezioro Inle
 Pchełkowy bilard.
Birma - Jezioro Inle
 Kolejny sklep pokazowy na naszej trasie.
Birma - Jezioro Inle
 Tu przynajmniej dali nam popalić.
Birma - Jezioro Inle
 Bez zaciągania.
Birma - Jezioro Inle
 Fabryka birmańskich papierosów - w sklepie za 20 sztuk trzeba zapłacić około 2 zł.
Birma - Jezioro Inle
 A palą tu wszyscy - Dziadzio...
Birma - Jezioro Inle
 ... wnusio też!
Birma - Jezioro Inle
 Krażąc po jeziorze.
Birma - Jezioro Inle
 Nad Jeziorem Inle.
Birma - Jezioro Inle
 Nad Jeziorem Inle.
Birma - Jezioro Inle
 Pływające ogrody nad Jeziorem Inle.
Birma - Jezioro Inle
Nad Jeziorem Inle.
Birma - Jezioro Inle
 Shwe Yaungshwe Kyaung z ciekawymi małymi figurkami Buddy.
Birma - Jezioro Inle
 Rowerowo
Birma - Jezioro Inle
 W naszej ulubionej jadłodajni na targu.
Birma - Jezioro Inle
 Shan noodle soup - pychota!
Birma - Jezioro Inle
 Księżniczka w spa.
Birma - Jezioro Inle
 Atak czarnego łabędzia.
Birma - Jezioro Inle
 Z wizytą w jednym z ekskluzywnych ośrodków.
Birma - Jezioro Inle
 Drewniany pomost w Maing Thauk.
Birma - Jezioro Inle
 Złapać uciekającą łódkę.
Birma - Jezioro Inle
 Mingulaba!
Birma - Jezioro Inle
 Dziurawy ten mostek.
Birma - Jezioro Inle
 Klasztor w Maing Thauk.
Birma - Jezioro Inle
 Widok z Leśnego Monastyru na Jezioro Inle.
Birma - Jezioro Inle
 Butelka na głowę i w drogę!
Birma - Jezioro Inle
 Motyl
Birma - Jezioro Inle
 Upojny wieczór w winiarni.
Birma - Jezioro Inle
 "Znowu Kryśka mi dziwnego smsa przysłała"
Birma - Jezioro Inle
 Z Franzi na birmańskim ulepku.
Birma - Jezioro Inle
 Okolice Jeziora Inle
Birma - Jezioro Inle
 Czas przywitać nowego mnicha.
Birma - Jezioro Inle
 Święto dla całej okolicznej społeczności.
Birma - Jezioro Inle
 Rybak turystyczny w odróżnieniu od rybaka prawdziwego ubrany jest w strój wieśniaka, trzyma siatkę nieużywaną od lat i wykonuje figury.
Birma - Jezioro Inle
 Później zbiera drobne datki za show.
Birma - Jezioro Inle
 I płynie dalej w poszukiwaniu turystów.
Birma - Jezioro Inle
 Łódkowo
Birma - Jezioro Inle
 Nad Jeziorem Inle
Birma - Jezioro Inle
 Na targu w Maing Thauk - codziennie handel kwitnie w innej wiosce.
Birma - Jezioro Inle
 Na targu
Birma - Jezioro Inle
 Wśród ryżu
Birma - Jezioro Inle
 Zazwyczaj klapki zdejmuje się tu przed wejściem do sklepu, świątyni, domu, czegokolwiek...
Birma - Jezioro Inle
 Jeden z hoteli na wodzie.
Birma - Jezioro Inle
 Podczas drugiej wyprawy nad jezioro poznaliśmy Anje.
Birma - Jezioro Inle
 Mamy coś chłopaki!
Birma - Jezioro Inle
 W ruinach pagód w Inthein.
Birma - Jezioro Inle
 Inthein
Birma - Jezioro Inle
 Shwe Inn Thein Paya w Inthein i tysiące pagód.
Birma - Jezioro Inle
 Budowniczy
Birma - Jezioro Inle
 Ziew
Birma - Jezioro Inle
 Do picia i do mycia.
Birma - Jezioro Inle
 Nad Jeziorem Inle
Birma - Jezioro Inle
 Nad Jeziorem Inle
Birma - Jezioro Inle
 W monastyrze Nga Hpe.
Birma - Jezioro Inle
 Przyjęło się nazywać to miejsce monastyrem skaczącego kota.
Birma - Jezioro Inle
 Nad Jeziorem Inle
Birma - Jezioro Inle
 Nad Jeziorem Inle
Birma - Jezioro Inle
 Nad Jeziorem Inle
Birma - Jezioro Inle
 Kolejna partia pomidorów płynie do Nyaungshwe.
Birma - Jezioro Inle
 A z miasteczka wraca łódź wyładowana innymi dobrami.
Birma - Jezioro Inle
 Nasz kapitalny kapitan!
Birma - Jezioro Inle
 Nad Jeziorem Inle
Birma - Jezioro Inle
 Wpływamy do Nyaungshwe.
Birma - Jezioro Inle
 Nasz hotelik.
Birma - Jezioro Inle
 Przystań przy mostku w Nyaungshwe.
Birma - Jezioro Inle
 Pagoda Yan Aung Nan Aung Hsu Tsaung Pyi
Birma - Jezioro Inle
 Pagoda Yan Aung Nan Aung Hsu Tsaung Pyi
Birma - Jezioro Inle
 Na łące
Birma - Jezioro Inle
 Lotosy
Birma - Jezioro Inle
 Rozdziobią nas kruki i wrony.
Birma - Jezioro Inle
 Budda
wroc1 wzor Dalej

 

 

Ostatnio dodane:

Znajdź na naszej stronie

Tu jesteśmy

Showcases

Background Image

Header Color

:

Content Color

:

DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd